Przegrana z Senegalem – czym to zagryźć?
Emocje w nas rosły. Niestety biało-czerwoni nie do końca wywiązali się z pokładanych w nich nadziei. Pierwsza porażka to nie jest oczywiście koniec świata. Przed nami jeszcze co najmniej dwa spotkania…
Pilna potrzeba odreagowania
Niemniej wielu z nas musi jakoś odreagować. W pierwszym odruchu niejeden rodak ma ochotę sięgnąć po trunek, najlepiej gdy zawiera on w sobie niezłą dawkę mocy. Ale czy jest to najlepsze rozwiązanie? Na pewno nie. Na krótką metę może tak. Ale odzyskany humor nie utrzyma się na długo. Łatwiej może zasnąć. Ale już nazajutrz do smakosza napitków powracają mroczne wspomnienia minionego meczu. Uzdrawiające działanie alkoholu ustępuje. Nie dość, że osobnikowi jest smutno, to boli go głowa.
Jak odegnać ból i smutek?
Znamy znacznie lepsze rozwiązanie. Nie od dziś wiadomo, jak dobrze na samopoczucie człowieka wpływa czekolada. Oczywiście – ta prawdziwa, nie żaden pośledni, czekoladopodobny wyrób. Nawet bez wnikania w mniej czy bardziej naukowe teksty na własnej skórze się wielokrotnie przekonywaliśmy, że nawet po zjedzeniu jednej kostki czy rządka tego specjału na nasze smętne dotąd twarze powracał uśmiech, a my zyskiwaliśmy na wigorze.
Zastrzyk euforii i rozkoszy
Naukowe ekspertyzy to potwierdzają. Jedzenie czekolady wyzwala neuroprzekaźniki, które mają korzystny wpływ na nasz umysł. Wśród nich znajduje się fenyloetyloamina. Brzmi jak nazwa jakiegoś kosmicznego narkotyku. I tak też na nas oddziałuje! Oczywiście – bez zgubnych, uzależniających skutków ubocznych.
Wywołuje w nas istną wesołość! Bicie naszego serca przyspiesza, a my czujemy się szczęśliwsi.
Dodatkowo tłuszcze zawarte w tym czarnym rarytasie mają anadamid (w sanskrycie znaczy to ni mniej, ni więcej a “rozkosz”!). Związek ten sprzyja produkcji dopaminy. A to ona wznieca w nas euforię z prawdziwego zdarzenia!
Wnioski z tego płyną takie – na kolejne spotkania naszych Orłów warto zaopatrzyć się przynajmniej w jedną tabliczkę dobrej czekolady!